Hej , dziś zapraszam was na przeczytanie recenzji kosmetyku
, który podbił moje serce , stąd ten symbol na zdjęciu ;) , pokazywałam wam go
w zakupach lipca ,mowa o Vanilli z Kallosa.
Po wizycie u fryzjera zawsze obiecuje sobie ,że będę się
jeszcze bardziej przykładać do pielęgnacji chociaż szczerze powiem ,że nie wiem
czy można jeszcze bardziej ;). Gdy weszłam do sklepu z artykułami fryzjerskimi
nie miałam zbyt wielu wymagań chciałam tylko ,żeby kosmetyk pachniał wanilią ,
nie spodziewałam się ,że produkt ,który wybiorę ze względu na zapach aż tak
przypadnie mi do gustu. Od pierwszego użycia zakochałam się w nim, a najbardziej
podbił moje serce gdy po powrocie z wakacji miałam problem z rozczesaniem włosów,
nałożyłam ją na kilka godzin , myślałam że na następny dzień włosy będą
okropnie oklapnięte nic takiego nie nastąpiło a z rozczesaniem włosów nie było
najmniejszego problemu. Włosy po użyciu są miękkie i delikatnie uniesione a
przede wszystkim nawilżone. Miałam kiedyś osławioną maskę Kallos Latte , która
dla mnie miała zbyt duszący zapach , a włosy po jej życiu niestety były
przy klapnięte dlatego kupując te maskę miałam sceptyczne podejście a
tu takie zaskoczenie ;). Dodatkowym plusem jest zdecydowanie cena za 6 zł otrzymujemy
275 ml maski .Czasem nakładam ją na kilka godzin a raz na
kilka minut. Jestem pod wrażeniem tego produktu i wiem ,że na pewno nie raz
będzie gościć w moich kosmetycznych zbiorach . Ciężko będzie mi znaleźć produkt ,który przebiję te maskę ;)/
ja miałam tylko late ale uwielbiam tą maskę. vanillę też wypróbuję
OdpowiedzUsuńMyślę , że przypadnie ci do gustu ;)
OdpowiedzUsuńu mnie na nowym blogu pojawiła się recenzja maski Kallos Latte :) także zapraszam :) Kosmetyczna szuflada już funkcjonuje :)
OdpowiedzUsuńO tej jeszcze nie słyszałam, ale jak wykończę zapas masek to jej poszukam skoro tak świetnie się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze wanilii, aktualnie kończę tą mleczną ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna chodzę koło niego, ale jakoś podejść nie śmiem... ;-)
OdpowiedzUsuńmiałam latte, ale muszę kupić i tą waniliową :)
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie widziałam:) Ale sądząc po ty, jak uwielbiam Latte, tą na pewno pokochałabym miłością podobną:)
OdpowiedzUsuńLatte też nie zrobiło na mnie pozytywnego wrażenie i od tej pory bałam się kolejnych masek Kallos. Może kiedyś się przekonam i dam firmie drugą szanse :)
OdpowiedzUsuńUżywałam maski z Kallos, ale nie byłam z niej zadowolona. Może skuszę się na inną i sprawdzę jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńmiałam maskę Kallos Argan, która była wielkim bublem i z olejem arganowym nie miała nic wspólnego i jakoś się zraziłam do tej firmy:)
OdpowiedzUsuńojj kusisz, dużo już dobrego o niej słyszałam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski Kallos :)
OdpowiedzUsuńNiby wszystkie dziewczyny właśnie od kallosów zaczynają dbanie o włosy, ja jakoś nie mogę się przemóc ze względu na sprzeczne opinie. Ta wydaje się kusić waniliowym zapachem. Utrzymuje się trochę dłużej czy do spłukania?;)
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś wypróbować jakąś maskę kallosa:)
OdpowiedzUsuń