Hej, przykładam dużą wagę do pielęgnacji ust , zwykle
posiadałam produkty w słoiczku, nakładałam grubą warstwę produktu na noc i to
zwykle starczało by były nawilżone i bez suchych skórek. Gdy nadeszły mrozy
musiałam rozszerzyć moją pielęgnacje i aplikować produkty nawilżające również w
ciągu dnia. Korzystanie z kosmetyków w
słoiczkach nie jest higieniczne dlatego też musiałam wybrać się do Rossmana
ponieważ w swoich zbiorach nie miałam produktu w sztyfcie. Wybór był duży
jednak padło na osławioną firmę Carmex, wybrałam sztyft ,który nadaje kolor
ustom. Od pierwszego użycia spodobał mi się i wiedziałam ,ze szybko nie
zamienię go na żaden inny produkt. Mimo ,że barwi usta do jego nałożenia nie
potrzeba nam lusterko a efekt możemy stopniować przez nakładanie kolejnych
warstw. Dostałam wiele komplementów związanych z kolorem , nikt nie spodziewał
się ,że to zwykła pomadka ochronna. Produkty wspomnianej wcześniej marki
kojarzone są z efektem mrowienia , w porównaniu do innych przy używaniu sztyftu
efekt jest minimalny. Warte uwagi jest również stopień nawilżenia jaki daje ,
dzięki nie mu możemy zapomnieć o spierzchniętych ustach. Na pewno nie raz do
niego powrócę. A wy co o nim myślicie ?
Standardowego Carmexu nie lubię, ale ta wersja mnie kusi. Lubię balsamy koloryzujące, a ten zbiera wiele pozytywnych opinii!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, gdybyś dodała również zdjęcie na sobie, bo ja niestety nigdy nie miałam tego kosmetyku.. :(
OdpowiedzUsuńpostaram się uzupełnić ;)
UsuńZawsze chciałam go wypróbowac, ale problem z dostępnością robi swoje.
OdpowiedzUsuńZawsze kiedy obok nich przechodziłam, zastanawiałam się czy są warte uwagi :) Do tej pory moim faworytem był wiśniowy carmex w tubce! Używałaś? Jeśli tak to jak wypadają w porównaniu?
OdpowiedzUsuń