Witam, już jakiś czas nie było wpisu o produkcie do włosów
dlatego ten będzie o nim.
O maskach Kallosa było już dawno głośno na wizażu oraz o ich
zaletach, dzisiaj „powiem” wam kilka słów o Kallos Carota. Ogólnie nie zamierzałam
jej kupić ale poszłam do sklepu fryzjerskiego i wróciłam z nowym nabytkiem ,
jednym z czynników ,który mnie skusił do zakupu była cena , 6 zł. Na początku
nie byłam zadowolona z zakupu przede wszystkim z zapachu jednak mam taką zasadę
,że nie skreślam produktu do włosów z powodu zapachu nie spodobało mi się
również jak na początku działa mimo ,że nakładałam niewielką ilość włosy były
oklapnięte , słabo się układały. Jednak po kilku użyciach gdy zmniejszyłam
ilość produkty mimo ,że wcześniej była niewielka pozytywnie mnie zaskoczyła ,
włosy są po niej miękkie, nawilżone, łatwo się rozczesują a dodatkowo moje loki
bardzo ją polubiły i dobrze się układają. Zapach , które jest różany
przynajmniej w moim odczuciu i koleżanek utrzymuje się na włosach ;).Możemy ją
używać na 2 sposoby i doskonale się spisze na kilka minut oraz na 30 minut.
Opakowanie również jest jak najbardziej na plus możemy zużyć produkt do końca. Dzięki temu ,że trzeba nakładać małą ilość jest
wydajna , cena też jest ok. tak jak już wcześniej 6 zł za 275 ml , większa
pojemność jest bardziej opłacalna ponieważ kosztuje 20 zł za 1000 ml. Dostępna
jest w salonach i sklepach fryzjerskich oraz na Allegro.
ooo, nie słyszałam o tej odżywce! Kallos ma to do siebie, że zapachy są...dziwne i czasami jak na złość, są wyczuwalne nawet na następny dzień). Ja mam w łazience Kallosa latte - nie znoszę tego zapachu ale maska działa całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuń