Dzisiaj na tapetę trafia tusz z Astor Beautifull Boom o
którym wspominałam w ulubieńcach 2012r. Kiedyś najlepszymi dla mnie tuszami
były te z Maybelline jednak niestety uczuliłam się na nie i wtedy zakupiłam ten
z Astor ,który na rynku jest od roku kosztuje około 33 zł w promocji 23 zł. Już
od początku mi się spodobał, ogólnie darzę sympatią tuszę , które maja duże
szczoteczki mimo ,że zawsze odbija się na powiece , ale najlepiej jest mi się
takimi posługiwać. Jest to już moje 3 opakowanie jednak w czasie 3 opakowania
tusz posłużył mi tylko przez 2 miesiące( zawsze tusz starcza mi na 3) później
już tak ładnie nie rozdzielał i nie pogrubiał , zapomniałam go wyrzucić i leżał
w szufladce, ostatnio była mi potrzebna szczoteczka i natknęłam się na niego
ponownie użyłam go by zobaczyć czy jeszcze się do czegoś nadaje i nadawał się
;) zachowywał się tak jak na początku , nawet tusz który ostatnio kupiłam nie
spisuje się w połowie tak dobrze jak ten. Z czasem zaczyna się osypywać. Jest dosyć
mokry dlatego jeśli ktoś podkręca rzęsy zalotką to tę podkręcenie może się nie
utrzymać.
Ja wciąż jestem wierna tuszom z Maybelline, współczuję, że się uczuliłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://z-kazdym-dniem-piekniejsza.blogspot.com
Ja nie używam żadnych tuszy ;)
OdpowiedzUsuń